Jako długoletni użytkownik Maca nigdy nie uważałem przeglądarek Microsoftu za poważną alternatywę dla Google Chrome, Mozilla Firefox i innych. Podobnie jak wielu, wierzyłem, że ich jedynym zastosowaniem, przynajmniej dla mnie, było pobranie innej przeglądarki podczas konfigurowania nowego komputera z systemem Windows.
Jednak od czasu przejścia na architekturę Chromium w latach 2022-2023 Microsoft aktywnie zwiększa wysiłki, aby przekształcić Edge w rodzaj wieloplatformowej przeglądarki, którą ludzie chcieliby zainstalować na wszystkich swoich urządzeniach mobilnych i stacjonarnych. A w zeszłym miesiącu, na dorocznej konferencji deweloperskiej Build, Microsoft zdobył koronę: dzięki serii nowych aktualizacji wydajności, powiedział, że Edge jest teraz „najlepiej wydajną przeglądarką w systemie Windows 10.”. Po tygodniach testowania, myślę, że Microsoft mógł po prostu trafić w dziesiątkę.
Przejdę do sedna: Microsoft Edge oferuje najszybsze przeglądanie w systemie Windows 10 i idzie w parze z Safari firmy Apple na macOS. W porównaniu z Edge sprzed kilku miesięcy, przeglądarka Microsoftu uruchamia się teraz szybciej i lepiej obsługuje zasoby komputera, zwłaszcza gdy w kilku oknach są dziesiątki kart.
Za tym astronomicznym skokiem stoją dwie ostatnie aktualizacje: przyspieszenie uruchamiania i coś, co Microsoft lubi nazywać „uśpionymi kartami”.
Startup boost robi to, co sugeruje jego nazwa. Umożliwia szybsze uruchamianie Edge'a, utrzymując garść podstawowych komponentów przeglądarki zawsze działających w tle. Microsoft twierdzi, że te procesy są na tyle lekkie, że nie zajmują dużo pamięci urządzenia, nawet jeśli nie korzystasz z Edge. W dużej mierze się zgadzam. Należy powiedzieć, że jestem sceptyczny co do długoterminowej wykonalności tej funkcji (tylko w systemie Windows) i tego, czy z czasem pozostanie ona nieszkodliwa, ponieważ Edge gromadzi miejsce i dane na moim komputerze. Na szczęście możesz to wyłączyć w ustawieniach.
Z drugiej strony zakładki do spania zamrażają aktywne strony, których ostatnio nie odwiedzałeś, aby zwolnić zasoby. Możesz ustawić, jak długo Edge powinien czekać przed uśpieniem kart i filtrować witryny, z którymi nie chcesz, aby przeszkadzały. Ponadto, gdy tylko opuścisz kartę, Edge natychmiast zawiesza wszystkie elementy tej witryny, których niekoniecznie będziesz potrzebować, takie jak reklamy, gdy ponownie ją odwiedzisz. Mówiąc o ponownym odwiedzaniu zakładki do spania, wznawia się ona natychmiast, więc nie musisz czekać, aż Edge ponownie ją wyrenderuje.
Microsoft twierdzi, że uśpione karty mogą prowadzić do oszczędności pamięci nawet o 82%. Chociaż liczba ta wydaje się wysoka, robi zauważalną różnicę i jest na równi z podobnymi agresywnymi rozwiązaniami innych firm, takimi jak OneTab. Dostępny jest również tryb wydajności, który możesz przełączać, aby jeszcze bardziej wydłużyć żywotność baterii, a także przydzielić większość zasobów komputera do tego, co robisz w danej chwili.
Najbardziej przekonującym atrybutem Microsoft Edge jest jednak równowaga, którą ustala. Jest wyposażony w szybkość i rozległy rynek stron trzecich Google Chrome wraz z pułapkami zapewniającymi prywatność, które dopiero niedawno przyciągnęły mnie do Mozilla Firefox. Ponadto Microsoft dodał szereg praktycznych elementów.
Oprócz zwykłego zestawu narzędzi do ochrony prywatności, takich jak automatyczne HTTPS i zapobieganie śledzeniu, na przykład Microsoft Edge ma bardziej dostępny pulpit nawigacyjny, na którym można zarządzać dostępem witryn z uprawnieniami oraz danymi plików cookie przechowywanymi na komputerze. Co więcej, automatycznie wycisza te brzydkie wyskakujące okienka powiadomień ze stron internetowych.
Przeglądając historię, możesz wyszukiwać elementy w języku, takim jak „artykuły z zeszłego tygodnia”, zamiast próbować śledzić konkretny adres internetowy. Dzięki „Kolekcji” możesz organizować powiązane strony internetowe, fragmenty tekstu, obrazy i inne elementy w folderach – co przydaje się, gdy na przykład planujesz podróż. Funkcja Smart Copy umożliwia kopiowanie i wklejanie tabeli z witryny internetowej bez uszczerbku dla jej oryginalnego formatowania.
Stałem się również zależny od wielozadaniowości alt-tab Microsoft Edge w systemie Windows 10. Przeglądarka pozwala przeskakiwać między kartami z tego samego menu alt-tab, którego używasz w oknach i aplikacjach. Chociaż może to łatwo pogrążyć się w chaosie, jeśli masz mnóstwo kart, jest to idealne rozwiązanie dla kogoś takiego jak ja, kto generalnie woli trzymać się kilku na raz. Ponadto Edge dodaje przypięte karty do paska zadań, dzięki czemu łatwiej jest odwiedzać witryny, których najbardziej potrzebujesz.
Pionowe zakładki Microsoft Edge – które przesuwają zakładki na bok od góry – są teoretycznie sprytnym pomysłem, ponieważ pozwalają skoncentrować się na bieżącej stronie internetowej, a nie na długiej, niechlujnej linii zakładek na szczyt. Ale chciałbym, żeby Microsoft znalazł sposób na połączenie pustej górnej przestrzeni z widokiem strony, zamiast wypełniania jej tytułem witryny.
Razem te dodatki zmieniają Edge w bardziej wydajną i praktyczną międzyplatformową przeglądarkę internetową, ale jest jeden aspekt tego doświadczenia, który może okazać się fatalnym rozwiązaniem: sam Microsoft.
W Edge Microsoft nieustannie próbuje nakłonić Cię do korzystania z własnych usług, takich jak wyszukiwarka Bing. W menu prawym przyciskiem myszy dedykowana opcja wyszukiwania zaznaczonego tekstu w Bing znajduje się poniżej tej, która umożliwia uruchomienie zapytania w domyślnej wyszukiwarce, którą dla większości osób jest Google. Nie możesz tego wyłączyć, a ze względu na jego umiejscowienie trafiałem w niego częściej, niż myślałem, że będę. Podobnie pasek wyszukiwania na stronie nowej karty jest zablokowany w Bing, a w rogu znajduje się stała kolekcja linków do aplikacji Microsoft, która nie znika, nawet jeśli wybierzesz motyw "Skupiony".
To oczywiście brzmi jak dość drobne irytacje, ale sprawiają, że zastanawiam się, czy Microsoft nie stanie się bardziej agresywny, gdy zdobędzie większy kawałek rynku przeglądarek. Pod koniec lat 90. Microsoft został postawiony w obliczu zarzutów antykonkurencyjnych za niewłaściwe wykorzystanie dominacji Internet Explorera. Obecnie widzimy, że Google coraz częściej próbuje tego dokonać, zastępując standardy sieciowe open-source tymi zastrzeżonymi. Tak więc, chociaż tak, Microsoft Edge wygrał bitwę na wydajność, wolę na razie pozostać przy Mozilla Firefox, która sama zrobiła gigantyczne skoki dzięki najnowszym aktualizacjom.